pentagram agryppy

Pentagram Agryppy

Dawno dawno temu, w 5 klasie podstawówki, podczas zakupów kadzidełek dla matki, kupiłem amulet (pentagram Agryppy).

Żaden inny tak na mnie nie patrzył jak on, do dzisiaj to pamiętam. A w tamtym czasie siły nadprzyrodzone i duchy nieczyste nad wyraz budziły we mnie lęk i niepokój (jako amuletu oczywiście). Kupiony, lecz noszony krótko, kwestia reakcji rówieśników. Zdjęty, leżał tu i tam w moim pokoju. Tak było 15 lat temu.

Miałem już jakieś 4 przeprowadzki, więc siłą rzeczy małe przedmioty się po prostu gubią. Jednakże jakiś miesiąc temu otwierając po raz kolejny szufladę, znowu mi się pokazał. Stwierdziłem, że skoro tak , to musi coś znaczyć. Dokupiłem rzemyk i zacząłem nosić ot miesiąc temu.

Niestety- niemiłe rzeczy zaczęły mi się przytrafiać. Nasiliły mi się myśli samobójcze- chociaż to mogło wynikać ze skutków ubocznych lamotryginy, którą zażywam (tutaj nie mamy jasnej sprawy). Podkopała mi się wiara i pewność w siebie. Później dostałem kosza, który boli i będzie bolał. Codziennie mam momenty, gdy łzy cisną się do oczu.Ni stąd, ni zowąd dopada mnie taki smutek i strach, jak u zaszczutego zwierzęcia.

Z drugiej strony zacząłem wieczorami więcej myśleć. Włączam tantryczną muzykę i próbuję znaleźć prawdę o sobie (na razie to prowizorka, muszę poczytać coś o tym). Ostatnio osiągnąłem stan, gdy w trakcie pozycji siedzącej czułem się jak na huśtawce. Miłe i kojące doznanie.

Ostatnia sprawa, to (prawie codziennie, od miesiąca) ten sam motyw w snach. Ciągle śnią mi się windy. Obojętnie jaki budynek (wczoraj to był szpital), a dookoła mnóstwo dźwigów i zero schodów. Nikt mnie nie goni, ale wewnątrz czuję potrzebę ucieczki z tego budynku. Raz jak wsiadałem do kolejnej windy, nacisnąłem “-2” piętro, a tam ściana z cegły. A winda nie chce ruszyć ;_;. Tutaj można to wyjaśnić problemami i świeżymi perturbacjami uczuć i emocji.

I tutaj moje pytanie. Czy w moim przypadku jest szansa, że amulet po oczyszczeniu będzie pełnić swoją funkcję? Ktoś tu na forum pisał, że najlepiej włożyć do pudełka, przysypać solą i zostawić na rok czasu. Jeżeli jednak nie, to czy zakopanie go załatwi sprawę?

 

Miewam podobne doznania nosząc zwykły pentagram, to symbol, wokół którego powstał potężny myślokształt, nosząc go jesteś ciągle w energetycznym polu oddziaływania tego myślokształtu. Jeśli masz potrzebę noszenia takiego amuletu, to nie noś go non stop, rób sobie kilkudniowe przerwy, przynajmniej ja tak robię. Możesz mieć w sobie wiele zadawnionego bólu emocjonalnego czy ograniczających struktur myślowych, które tego typu symbole rozbijają, uwalnia się wtedy na raz zbyt wiele negatywnej energii, z którą ciężko sobie w jednej chwili poradzić. Należy dać sobie czas na przetrawienie tego wszystkiego. Bywa, że odkładam pentagram na kilka tygodni, po czym znów pojawia się potrzeba założenia go, kiedy jest się gotowym na kolejne oczyszczanie umysłu ze zbędnego balastu.

 

Od siebie dodam swoją opinię, że symbol być może działa na Twój umysł tak, że wywleka na wierzch rzeczy, które tam są już od dawna, tylko robi to za jednym zamachem i dlatego trochę “boli”. Ale czy tak być powinno? Może lepiej przepracować pewne rzeczy wolniej, przez większą ilość czasu, ale z mniejszym bólem, jeśli nie jest się gotowym na intensywne doznania.

Jednym słowem, jaki nie byłby powód, jeśli czujesz się z amuletem źle, to go ściągnij. Załóż kiedy będziesz sam z siebie miał lepszy nastój i czas. Musisz sam ocenić, mi na przykład w takich okresach życia, kiedy ledwo ciągnę życie w ogóle, taka wiara w cudowności wręcz pomaga. Wybieram je po prostu ze świadomością, że nawet jeśli jest to trochę samooszukiwanie się, to skoro działa i życie jest znośniejsze, to dlaczego by z tego nie korzystać.

Po za tym zgadzam się ze słowami Waldariusa:

to symbol, wokół którego powstał potężny myślokształt, nosząc go jesteś ciągle w energetycznym polu oddziaływania tego myślokształtu.

Ktoś tu na forum pisał, że najlepiej włożyć do pudełka, przysypać solą i zostawić na rok czasu

Tak, jest to stary sposób i znajdziesz go na wielu forach/książkach/artykułach. Nie wiem, czy musi być na rok, ja wsypuję po prostu soli do filiżanki i zakopuję w niej przedmiot na noc, a sól następnego dnia wyrzucam, nie używam już do jedzenia. Dobre jest też światło słońca lub księżyca – taka mała dygresja, jako małe dziecko lubiłam się już w takie rzeczy bawić, robiłam sobie amulety szukając ładnych kamyczków w piachu albo z paciorków, i kładłam na noc na parapet, nie wiedząc nawet, że taki sposób istnieje. Chyba od małego księżyc wydaje nam się czymś niesamowitym

Podobne artykuły:

Leave a Comment