Talizmany, dziedziczenie i kryzys psychiczny – droga do zostania szamanem

Nie ma jednego wyznacznika predysponującego daną osobę do pełnienia funkcji szamana. Zależało to od tradycji poszczególnych plemion. W niektórych osoba, która znalazła jakiś przedmiot uznawany za magiczny, była niejako predestynowana do tej funkcji, właśnie ze względu na posiadanie owego przedmiotu. Jego znalezienie miało być znakiem od losu. W innych grupach szamanem zostawała osoba, która posiadała jakieś niezwykłe cechy fizyczne, np. miała dodatkowy palec lub żebro, urodziła się z zębami itd. Jak łatwo się domyślić owe niezwykłe cechy cielesne były odczytywane jako jednoznaczny znak od świata nadprzyrodzonego. Zdarzało się, iż szamanem zostawała osoba pochodząca z rodziny, w której tradycje szamanistyczne były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Wynikało to z przekonania, iż dusza poprzedniego szamana, wyznaczała swojego następcę spośród członków jego rodziny.

Kryzys psychiczny

Wcześniej wspomniałem, iż nie istnieje jedna wspólna cecha predestynująca daną osobę do zostania szamanem. Jednak trzeba pamiętać o tym, iż osoby „wybrane” zazwyczaj w chwili otrzymania swojego daru przeżywały kryzys psychiczny. Okres poprzedzający ich inicjacje obfitował w różnego rodzaju ataki epileptyczne, niezrozumiałe zachowania, załamania nerwowe i próby samobójcze. Prawie w każdej społeczności świadczyło to o tym, iż dana osoba musi zostać szamanem. Jeżeli sprzeciwiłaby się woli duchów, po prostu zginęłaby. Powołanie na funkcje szamana było niejako przeznaczeniem, od którego nie można się było uwolnić. Nie był to swobodny wybór, lecz pewne fatum. Co ciekawe ataki nękające daną osobę przed inicjacją, prawie całkowicie ustawały po odbyciu obrzędu przejścia (a na pewno występowały w mniejszym natężeniu). Unia ze światem podziemnym i światem niebios pozwalały szamanowi w pewnym stopniu kontrolować duchy zamieszkujące tamten świat. Widoczne jest więc, iż w przekonaniu całej grupy (i samego szamana) to właśnie one wywoływały te ataki. Ich ataki stają się o wiele słabsze, gdy młody szaman nauczy się, chronić siebie przed niechcianą ingerencją bytów ze świata nadprzyrodzonego.

Zdobywanie magicznego przedmiotu

Innym sposobem przeprowadzenia inicjacji, było celowe zdobycie przedmiotu uznawanego za źródło mocy magicznych. O predyspozycji danego człowieka do zostania szamanem świadczył właśnie fakt posiadania owego talizmanu. W jednym z plemion Ameryki Północnej – zwanymi Tlingitami, uznawano, iż język wydry stanowi źródło mocy szamana. Jednak jego zdobycie nie polegało tylko na zwyczajnym upolowaniu owego zwierzęcia. Kandydat musiał znaleźć sobie miejsce, w którym po prostu siedział i czekał. Wydra przychodziła do niego sama z własnej woli. Następnie adept musiał zabić wydrę bez użycia rąk. Zazwyczaj w tym celu wypowiadał on kilkukrotnie samogłoskę „o” zmieniając jedynie intonację dźwięku. Kiedy wydra umierała wysuwała ze swojego pyszczka język, który stanowił upragniony cel adepta. Po tym wszystkim przyszły szaman wyrywał język wydry i wkładał go do woreczka, który nosił od tej pory zawsze przy sobie. Oczywiście często dochodziło do tego, iż pierwsza próba zdobycia talizmanu nie przynosiła efektów. W takim wypadku adept udawał się na grób swego poprzednika i ucinał mu kawałek palca albo wyrywał ząb, który trzymał pod ustami. Miało mu to pomóc pomyślnie przejść kolejną próbę. Po zdobyciu talizmanu szaman urządzał pierwszy rytuał, aby zaprezentować zebranym swoją moc.

Dziedziczenie mocy po mistrzu

Ostatnim sposobem zdobycia szamańskiej było przejęcie wiedzy po swoim mistrzu-szamanie. Oczywiście nauki te nie gwarantowały jeszcze sukcesu. Mistrz obawiał się bowiem, iż jeżeli zdradzi zbyt wiele swojemu wychowankowi, to sam straci magiczną moc. Dlatego też młody adept musiał odbywać długą praktykę, zanim sam był gotów do pełnienia funkcji rytualnych. Interesujące jest to, iż dany region mogło zamieszkiwać kilku szamanów, jednakże tylko najstarszy pełnił funkcje obrzędowe. Dopiero po jego śmierci wybrany adept otrzymywał prawo do wykonywania wszystkich rytuałów. Widzimy więc, iż w danej grupie mógł być tylko jeden przewodnik duchowy.

“Demokracja” szamanistyczna

Jako wyjątek warto tutaj przytoczyć obyczaje w sferze obrzędowej, stosowane przez niektóre plemiona Indian z Ameryki Północnej. Wśród plemion Apaczów, praktycznie każdy członek plemienia poszukiwał stanów ekstatycznych, można nawet mówić o pewnej „demokracji” szamanistycznej. Jest to istotna różnica w porównaniu z szamanizmem syberyjsko-arktycznym (który dla polskiego znawcy tego zagadnienia – Wasilewskiego, jest „niewątpliwym” szamanizmem) . Poza tym autentyczny trans wśród Indian Ameryki Północnej (nie tylko Apaczów) jest czymś rzadkim. Tamtejszy szaman pełnił funkcje wróżbiarza i lekarza. Ekstatyczne „loty do nieba” przynależą raczej do szamanizmu azjatyckiego.

Źródło: Wasilewski J. S., Podróże do piekieł: rzecz o szamańskich misteriach, Warszawa 1985

Podobne artykuły:

Leave a Comment