autor – źródło: Bludragon dragontn.blog.pl
Dawnymi czasy nasi Dobrzy Bogowie pojawiali się wśród nas i obdarzali nas błogosławieństwami. Nasi przodkowie z czcią i zaufaniem poszukiwali ich rady, mądrości, wsparcia i błogosławieństwa w świętych miejscach gdzie najłatwiej można było ich spotkać. Zbierali się by przywoływać szczerze, z otwartością serca ich błogosławieństwa a Bogowie w swojej dobroci im odpowiadali napełniając ich serca swoją radosną obecnością. Mówili do naszych przodków w wizjach i snach ukazując im cel i drogę jaką powinni podążać, przybywali w swej dobroci by udzielać im rad kiedy o nie prosili, wyjaśniać wątpliwości, wskazywać możliwości i właściwe postępowanie kiedy nasi przodkowie nie wiedzieli co czynić. Obdarzali ich mądrością, siłą, wiedzą i inspiracją a także różnymi darami. Dlatego nasi przodkowie wiedzieli jak wieść dobre życie i jaki jest jego cel, zaś kiedy pojawiały się wątpliwości pytali swych Dobrych Bogów o radę i wsparcie a dobrzy Bogowie odpowiadali na pytania i prośby swoich ukochanych dzieci. Dobrzy Bogowie byli bliscy naszym przodkom a ci ich kochali, ufali im i byli im wierni – były to dobre czasy, pełne piękna harmonii i radości.
Inne ludy nie miały jednak tyle szczęścia ich serca splamiła chciwość. Zrodziła się z niej zgubna ambicja, kłamstwo i nieprawość. Zatracili miłość do ludzi, przestali słuchać swoich Bogów, przestali być im wierni a przez to prawość i obyczaje zaczęły ginąć. Pojawił się fałsz i stopniowo zaczęli zapominać o Prawdziwych Bogach. Nie mogąc im spojrzeć w twarz świadomi swej nikczemności zaczęli tworzyć fałszywe religie mające sankcjonować zło, które rozwijało się w ich sercach a potem zaczęli tym złem stopniowo zatruwać serca niektórych z naszych przodków, rozbudzając w nich niezdrowe ambicje, chciwość i egoizm. Kiedy to się stało opętani ambicją zrodzoną z chciwości niektórzy z naszych przodków zaczęli schodzić z właściwej drogi i zaczęli zatruwać nasz lud, dzielić go wywyższając jednych nad drugich, łamiąc odwieczne zwyczaje, wprowadzając wzajemną wrogość i nieufność. Dla zaspokojenia swoich potrzeb ci źli ludzie wprowadzili fałszywą religię i osnuli wszystko siecią kłamstw pragnąc oddzielić nas od naszych Dobrych Bogów, sprawić byśmy porzucili ścieżkę prawości, przestali słuchać rad Dobrych Bogów i zapomnieli o nich. Tak też się stało, stopniowo zapomnieliśmy o naszych Bogach, przestaliśmy ich słuchać, przestaliśmy ich szukać i zapomnieliśmy o Nich.
Dobrzy Bogowie jednak nie odeszli, nie opuścili nas. Ciągle są blisko, ciągle się nami opiekują i obdarzają nas błogosławieństwami, ciągle też mówią do nas tylko my przestaliśmy ich słuchać, zapomnieliśmy jak z Nimi rozmawiać i jak rozumieć ich język.
Niektórzy z nas nadal potrafią słuchać i rozumieć gdy Bogowie do nich mówią i przekonują się, że to co mówią do nich Bogowie jest ważne i prawdziwe – ponieważ jednak pamięć o prawdziwych Bogach przeminęła nie potrafią zrozumieć kto do nich mówi, ani skąd płynie ta mądrość. Ci którzy ciągle słyszą i rozumieją ten głos próbują sobie to zracjonalizować, lub stworzyć jakąś teorię, ale niechętnie się tym dzielą obawiając się (całkiem słusznie) braku zrozumienia ze strony innych ludzi. Nie lekceważą jednak tego co do nich dociera, zwłaszcza kiedy ten głos jest silny. Jednak nawet ci ludzie nie potrafią pytać o rady, prosić o mądrość, błogosławieństwa czy pomoc jak czynili to nasi przodkowie. Ci którzy słyszą czasami dzielą się tym co usłyszeli z najbliższymi, najbardziej zaufanymi ludźmi a nawet zyskują czasami akceptację.
Są też tacy ludzie (choć jest ich niewielu), którzy naprawdę próbują szukać i uczyć się zrozumieć ten głos Bogów, próbują go zracjonalizować stosownie do aktualne wizji świata i przekazać innym w formie, którą ci inni mogli by zaakceptować.
Kiedy to robią bywają akceptowani a niektórzy podążając za nimi również próbują zrozumieć zapomniany język Bogów. Zrozumienie to pozostaje jednak bardzo niepełne i bardzo niepewne dlatego, że nikt nie ma dziś odwagi aby zaakceptować fakt, że nasi przodkowie mówili prawdę o Bogach. Ludzie nie mają odwagi by poszukać głębiej. Boją się, że to co mogli by tam znaleźć potwierdziło by wiedzę i mądrość naszych przodków a przez to zburzyło ogólnie przyjęty, wygodny obraz świata. Ludzie boją się tego, że poznając prawdę i wychodząc poza wygodne ramy narazili by się na odrzucenie społeczne – dlatego wolą nie szukać, wolą nie wiedzieć, wolą wierzyć w kłamstwa i dziwaczne teorie mieszczące się w obszarze obowiązującego światopoglądu.
Ten światopogląd nie jest tak naprawdę nasz i doskonale o tym wiemy, jednak nie mamy odwagi aby to powiedzieć. Zazwyczaj też brak nam odwagi by do tego przyznać się przed samym sobą. Gdybyśmy zdecydowali się to zrobić nasz pozornie spójny obraz świata (a raczej obraz świata który nam się narzuca) przestałby takim być. Musielibyśmy przyznać się przed sobą, że daliśmy się oszukiwać, że nigdy nie podążaliśmy za swoimi celami tylko pozwalaliśmy innym wyznaczać nasze cele, decydować o naszym życiu, naszym sposobie myślenia, mówić nam czego pragniemy a czego nie chcemy. Musielibyśmy przyznać się przed sobą, że nasze życie było pozbawioną sensu egzystencją służącą tylko zaspokajaniu celów i pragnień innych a na to nie pozwala nam nasza fałszywa duma, fałszywy obraz siebie, fałszywy system wartości którym nas zniewolono.
Uwarunkowano nas tak, że szukamy akceptacji tylko u innych tak samo zmanipulowanych i zagubionych jak my. Wmówiono nam, że jesteśmy sami i nie możemy liczyć na pomoc i wsparcie nikogo poza takimi samymi marionetkami jak my służącymi temu samemu kłamstwu, którego jedynym celem jest uczynienie nas niewolnikami kłamliwego sytemu. Wmówiono nam, że jedyną prawdziwą rzeczywistością jest dwuwymiarowa uboga wizja służąca władcom systemu, którą wpaja się nam od dzieciństwa w tej ogromnej fabryce niewolników pozbawianych odwagi i tresowanych do służby od najmłodszych lat. Rzeczywistość jest jednak bardziej złożona i zupełnie inna. Absolutne prawa w które każe się nam wierzyć, są tylko bezczelnymi kłamstwami, nasz egocentryzm nas zaślepia i zniewala czyniąc trybikiem w maszynie, której mamy służyć i niczym więcej.
Kiedy stykamy się z zupełnie odmiennymi kulturami a przy tym nie pozostajemy całkiem ślepi i mamy odwagę by na nie spojrzeć czujemy pewien zawrót głowy. Uświadamiamy sobie, że ich obraz świata jest zupełnie odmienny od naszego. Uświadamiamy sobie, że powszechne absolutne prawa, podstawowe, oczywiste prawdy nad którymi nigdy się nie zastanawiamy nie są podstawowymi prawami a nasza prawda jest tylko zaściankowym zadufanym w sobie mniemaniem. Uświadamiamy sobie, że świat odmiennej kultury jest zupełnie innym światem z innymi prawami, zasadami, całkowicie odmiennymi oczywistymi prawdami.
Jeśli jesteśmy uczciwi musimy przyznać, że ich prawa nie są gorsze od naszych a ich oczywista prawda ma tę samą wartość co nasza, że nasza ograniczona wizja świata nie jest wcale obiektywną i niezmienną rzeczywistością.
Oczywiście nie potrafimy funkcjonować w tym obcym wszechświecie ani nawet nie potrafimy go tak naprawdę zrozumieć, ale możemy go zaakceptować takim jakim jest. Możemy w nim dostrzec cenne wartości, które utraciliśmy, możemy też dostrzec niedoskonałości, które nie są dostrzegane przez ludzi wychowanych w tej kulturze – oczywiście jest to możliwe tylko wówczas jeśli stykając się z odrębną kulturą wzniesiemy się ponad swój ograniczony, uwarunkowany naszą kulturą obraz świata. W przeciwnym wypadku zupełnie nie zrozumiemy tego co widzimy a wszelkie nasze wnioski będą zupełnie błędne i bezsensowne, tak jak stwierdzenie pewnej kobiety, że „w Afryce mieszkają bezbożni bezwstydnicy latający bez ubrania i powinni się wstydzić”.
Sposób patrzenia na inne kultury przez pryzmat własnej jak u tej kobiety jest powszechny choć nie zdajemy sobie z tego sprawy – wierząc w naszą „obiektywną rzeczywistość” a przez to pozostając całkowicie uwarunkowani naszą ograniczoną zaściankową wizją świata. Zrozumienie tego jest możliwe tylko wówczas, kiedy rzeczywiście poznamy i zaakceptujemy odmienną kulturę z jej obrazem świata i pogodzimy się, że nasza wizja rzeczywistości nie jest jedyna i jest zupełnie subiektywna i uwarunkowana kulturowo. Tylko kiedy to sobie uświadomimy i w pełni to zaakceptujemy możemy sobie też uświadomić jak jesteśmy przez nią ograniczeni, jak jest ona wąska i niedoskonała. Jak wiele z naszych „oczywistych”, „niepodważalnych”, „obiektywnych prawd” jest tylko durnym prymitywnym zabobonem. Tylko wówczas nasza perspektywa może stać się naprawdę szersza i możemy zrozumieć wiele rzeczy, które dotychczas były dla nas niezrozumiałe.
Przede wszystkim możemy zrozumieć, że nasza rzeczywistość nie jest wcale tak uboga i prosta jak do tej pory myśleliśmy, nie jest również tak pewna jak nam się wydawało – dopiero wówczas możemy otworzyć się na nią taką jaka jest a nie taką jaką wierzymy, że jest. Tylko wtedy nasz obraz świata może stać się pełniejszy i mniej ograniczony.
Wielu z nas bardzo wyraźnie czuje, że nasza wizja świata jest ograniczona i nie pełna, że jest z nią coś nie tak – nie jesteśmy jednak w stanie zracjonalizować tego w obrębie ograniczeń naszej kultury i jej systemu pojęciowego opartego na założeniach, których nie dostrzegamy biorąc je za obiektywne prawa. Jednym z takich założeń czy raczej wmówionych nam kłamstw jest dogmat mówiący, że Bogowie nie istnieją, że są tylko wytworem wyobraźni naszych prymitywnych, nieracjonalnych przodków. Już w samym tym dogmacie tkwi wiele bezpodstawnych czy oczywiście błędnych założeń. Jednym z nich jest bezzasadne twierdzenie, że nasi przodkowie – czy bardziej ogólnie przedstawiciele pierwotnych kultur byli nieracjonalni. Gdyby w istocie tak było nie byli by w stanie przetrwać w trudnych warunkach a tym bardziej stworzyć wspaniałych, bogatych cywilizacji. W rzeczywistości musieli być o wiele bardziej racjonalni i praktyczni niż my, dużo mniej skorzy do fantazji i hołdowania irracjonalnym koncepcjom jako, że od racjonalności i praktyczności zależało ich przeżycie.
Nasi przodkowie jak i przedstawiciele tradycyjnych kultur nie byli też prymitywni ani mniej inteligentni od nas – wszystko wskazuje na coś wręcz przeciwnego. Skoro więc byli bardziej racjonalni, praktyczni i inteligentni do tego na ich wizję świata składały się tysiące lat doświadczeń całkowicie głupie jest założenie, że kwestie do których przykładali najwyższą wagę były irracjonalnymi oderwanymi od rzeczywistości fantazjami. Jedyną racjonalną tezą jaką można wysnuć jest ta, że Bogowie są jak najbardziej realną częścią obiektywnej rzeczywistości a właściwe pytanie musi brzmieć nie „czy Bogowie istnieją”, ale kim są Bogowie, dlaczego straciliśmy z nimi kontakt, ewentualnie jakie są skutki utraty tego kontaktu.
Na drugie pytanie udzieliłem odpowiedzi już wcześniej a odpowiedź na nie brzmi, że nie utraciliśmy z nimi do końca kontaktu, przyjęliśmy – a raczej narzucono nam tylko fałszywą wizję, zabroniono ich słuchać i tępiono nasze kontakty z Bogami aż wymazano ich z naszej pamięci i omotano nas siecią kłamstw abyśmy nawet nie próbowali się z Nimi kontaktować. Nakazano nam słuchać podłych kłamców udających, że mówią w ich imieniu, którzy wcisnęli nam, że Bogowie to sfera wyjątkowo odległej abstrakcji by na koniec „racjonalnie” wmówić nam, że w ogóle nie istnieją i byli tylko bajaniem naszych przygłupich nieracjonalnych przodków.
Skutki utraty kontaktu z prawdziwymi Bogami są wielorakie. Główne są takie, że żyjemy w zniewoleniu nie zdając sobie z tego sprawy, że wyniszczamy siebie i świat na którym żyjemy, że czujemy się zagubieni i cierpimy na zaburzenia psychiczne, że nie rozumiemy sensu i celu swojego życia tylko realizujemy cele narzucone nam przez innych.
Kim są Bogowie? W obrębie naszej kultury możemy o Nich mówić tylko w sferze abstrakcji co oczywiście nie pomoże nam zrozumieć kim w istocie są. Możemy mówić, że są to istoty wyższe, mogące wpływać na naszą rzeczywistość itp. Aby naprawdę spróbować zrozumieć kim są Bogowie musimy sięgnąć do innych kultur, które nie utraciły z Nimi kontaktu, albo przynajmniej częściowo go zachowały i odwołać się do ich doświadczeń. Dobrym przykładem takiej kultury jest kultura Indian prerii.
Każdy kto cokolwiek czytał na temat Indian prerii musiał się zetknąć z pojęciem „Duchów Opiekuńczych”. Każdy Indianin aby stać się w pełni człowiekiem i osiągnąć dojrzałość musiał nawiązać kontakt z Duchem Opiekuńczym. W tym celu udawał się do świętego miejsca gdzie modlił się i pościł dopóki nie doznał wizji lub snu w którym objawiał mu się Duch Opiekuńczy i nie wskazał mu jego ścieżki życia. Od tego momentu Indianin stawał się pełnym człowiekiem a Duch Opiekuńczy, który go wybrał czuwał nad jego życiem, udzielając mu rad wsparcia i opieki. W każdej chwili Indianin mógł skontaktować się ze swoim Duchem Opiekuńczym poprzez przyzwanie go pieśnią mocy, którą od Niego otrzymywał, mógł go prosić o radę, wsparcie i błogosławieństwo. Duch Opiekuńczy mógł również obdarzać swojego wybrańca określoną mocą.
Wielu ludzi z naszej kultury myli „Ducha Opiekuńczego” z mitycznym „aniołem stróżem” dopatrując się tu analogii, jednak jest to całkowicie błędne skojarzenie. Mityczne „anioły stróże” miały być tylko pośrednikami między wyimaginowanym bogiem a człowiekiem i każdy człowiek miał mieć indywidualnego anioła stróża.
Duchy Opiekuńcze natomiast nie są mityczną opowiastką, są jak najbardziej realne i posiadają ogromna moc, nie są też związane tylko z jednym człowiekiem. Indianie, których wziął w opiekę ten sam „Duch Opiekuńczy” zrzeszali się w tajemne bractwa z Nim związane. Warto tu podkreślić, że to nie człowiek wybiera „Ducha Opiekuńczego” tylko „Duch Opiekuńczy” wybiera człowieka a związek ten trwa zazwyczaj przez całe życie człowieka. Właściwe relacje z Duchem Opiekuńczym decydują o jakości i sposobie życia człowieka. Duchy opiekuńcze są bowiem tymi, których znamy z dawnych opowieści jako dawnych Bogów.
Indianie znają wiele rodzajów różnych duchów związanych z siłami natury będących przejawem pierwotnej mocy przenikającej wszystko znanej jako Manitu. Niektóre z tych duchów mogą być pomocne, inne mogą być wrogie lub niebezpieczne, natomiast Duchy Opiekuńcze są potężnymi istotami wyższego rzędu. Posiadają głęboką mądrość i wyjątkową moc. Duchy Opiekuńcze znają przyszłość człowieka i jeśli człowiek tego potrzebuje mogą ją mu ukazać, mogą pomóc mu ją zmienić lub zrozumieć i się na nią przygotować. Znają przyczyny tego co się wydarza i również mogą je ukazać człowiekowi, pomóc zrozumieć lub usunąć przyczynę problemu by człowiek mógł odzyskać harmonię, mogą ukazywać mu cel i sens jego egzystencji oraz pomagać mu go realizować, pomagać usunąć przeszkody na jego ścieżce, obdarzać siła i wsparciem. Duch Opiekuńczy, który bierze człowieka pod swoją opiekę jest dla niego najbardziej pomocny, odpowiedni i wchodzi z człowiekiem w szczególnie bliski i osobisty związek. Jego Boska moc wchodząc w kontakt z człowiekiem poszukującym tego związku może manifestować się na różne sposoby, Bogowie mogą manifestować się w różnych formach, jednak formy te posiadają określone atrybuty i właściwości, które człowiek wchodzący z nimi w kontakt może rozpoznać i właściwie zrozumieć. Kiedy Indianie spotykali swoich prawdziwych Bogów Ci manifestowali się w ludzkiej formie oraz przybierali postać świętego zwierzęcia reprezentującego główne aspekty Ich mocy.
Podobnie było wszędzie prawdziwi Bogowie w kontaktach z ludźmi manifestowali się w ludzkiej formie lub w formie świętego zwierzęcia reprezentującego Jego moc, będącego Mu poświęconym a zarazem będącym Jego wysłannikiem. Mityczne opowieści są opisami atrybutów Prawdziwych Bogów ich szczególnych mocy i aspektów dzięki którym człowiek może ich rozpoznać. Indianie prerii są dobrym przykładem czystych relacji między ludźmi i Bogami, które w tradycyjnych społecznościach były bardzo naturalne i bezpośrednie jako wyraz harmonii z naturą i całym wszechświatem. Kultura i duchowość Indian prerii może ludziom, którzy znają ją bardzo pobieżnie wydać się prosta i nieskomplikowana, kiedy jednak bliżej się z nią zapoznamy zaskakuje nas jej niezwykła głębia, subtelność, wyrafinowanie i niezwykłe bogactwo cechująca stare kultury rozwijające się nieprzerwanie od tysiącleci. Przyglądając się jej możemy uświadomić sobie jak uboga, prosta czy wręcz dziecinna jest nasza kultura mimo materialnego bogactwa i wysokiego mniemania o sobie.
Podobne odczucia pojawiają się kiedy poznajemy lepiej jakąkolwiek starszą od naszej kulturę, dzięki temu zaczynamy też inaczej patrzyć na naszych przodków, których uczono nas postrzegać jako prymitywnych. Wtedy zaczynamy się zastanawiać jak wiele tak naprawdę utraciliśmy zapominając nasze dziedzictwo. Najważniejszą rzeczy jaką utraciliśmy to kontakt z naszymi prawdziwymi Bogami. Zapomnieliśmy jak odnajdywać z nimi osobistą więź, jak ich słuchać, prosić o rady i wsparcie, zapomnieliśmy całą wiedzę na ich temat, przestaliśmy rozumieć co do nas mówią i utraciliśmy równowagę z sobą samym i otaczającym nas światem. Nasza bardzo ograniczona wizja świata stała się więzieniem w którym nie czujemy się szczęśliwi tęskniąc za czymś czego nie potrafimy nawet nazwać.